rozmowa z profesorem Romualdem Schildem
Zacznijmy od marze?, dlatego ?e za zawodem archeologa najcz??ciej kryj? si? jakie?, dzieci?ce jeszcze, marzenia...
Moje akurat nie, ja o tym nie marzy?em. Gorzej... studiowa?em archeologi? z przymusu, bo jak mi si? wydawa?o, to by? jedyny kierunek, na który mog? si? dosta?. Mia?em nieprawid?owe pochodzenie spo?eczne, co si? pojawi?o w moich papierach i koledzy z klasy, którzy w odró?nieniu ode mnie nale?eli do ZMP i znali te papiery, bo je sami pisali, zapewniali mnie z satysfakcj?, ?e nigdzie si? nie dostan?. To by?o dawno temu, w roku ?mierci Stalina, i jako? z trudem z wielkimi emocjami i z pomoc? szlachetnych ludzi uda?o mi si? zacz?? studiowa?. Tak wi?c, gdyby nie by?o wojny i komunizmu w Polsce, to bym nie by? archeologiem. Ale to nie znaczy, ?e nie lubi? tego zawodu... Mo?na powiedzie?, ?e to komuni?ci sprawili, ?e ?yje mi si? ca?kiem nie?le i robi? to, co lubi?.
A robi? Pan i robi rzeczy rozmaite. Pa?skie zainteresowania zawodowe s? doprawdy rozleg?e, równie? w sensie geograficznym. Porozmawiajmy mo?e o paleolitycznej osadzie górników hematytu, producentów ochry z Rydna. Czyta?am kiedy?, ?e ochr? posypywa? swych zmar?ych ju? neandertalczyk, wi?c jej znaczenie kultowe musia?o by? niezwyk?e...
By?o ogromne. A Rydno, to nie jest jedno stanowisko ani jedna osada. To setki, je?li nie tysi?ce osad skupionych wokó? kopalni ochry, to znaczy ziaren hematytu, które by?y eksploatowane od starszej epoki kamienia, ju? oko?o 20 tysi?cy lat temu, a? do, w mniejszej skali, czwartego tysi?clecia przed Chrystusem, ale g?ównie w tak zwanym pó?nym paleolicie, u schy?ku epoki lodowej, kilkana?cie tysi?cy lat temu. Nazw? „Rydno”, a w?a?ciwie „ Rydzno” wymy?li? mój mistrz, profesor Stefan Krukowski, z powodu krwistoczerwonej barwy ziemi na badanym terenie nieopodal Skar?yska. Kompleks ten jest teraz prawie ca?kowicie zniszczony, chocia? to zabytek klasy ?wiatowej...
Zosta? zasypany?
Rozkopany. Piasek tarasów rzecznych, w którym zalegaj? pozosta?o?ci prehistorycznych osad, zosta? wywieziony, zmieszany z cementem i pos?u?y? budownictwu, razem z tymi zabytkami prawdopodobnie... Na kompleks natrafiono przed pierwsz? wojn? ?wiatow?, ale wówczas nie doceniono wagi znaleziska. Dopiero w latach czterdziestych profesor Krukowski, samouk, samotnik i dziwak, niezwi?zany z ?adnym establishmentem archeologicznym, odkry? jego w?a?ciwe znaczenie...
W latach sze??dziesi?tych Rydno zosta?o wpisane do rejestru zabytków, czyli zacz??o by? chronione prawem. Ale w Polsce prawo jest ?amane notorycznie i tam te? dzika i przemys?owa eksploatacja piasku, jako kruszywa w budownictwie, spowodowa?a, ?e znaczna cz??? zabytków zosta?a zniszczona. Poniewa? jednak badania by?y ju? prowadzone, cz??? uda?o si? uratowa?...
Na obszarze, który ma par? kilometrów kwadratowych, do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia. Nie tylko w Europie, lecz tak?e nigdzie na ?wiecie, gdzie s? stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji. By?o to wyra?nie miejsce magnetyczne, które przyci?ga?o ludzi z wielu wzgl?dów, chocia? przede wszystkim z powodu barwnika. U?ywano go niew?tpliwie do celów kultowych, ale te? do garbowania skór, czy w ówczesnej medycynie, równie? w pó?niejszym okresie. Spotyka?y si? tu ró?ne paleolityczne spo?eczno?ci zbieracko– ?owieckie, ?yj?ce w ma?ych grupach sk?adaj?cych si? z pojedynczych rodzin. Tu odbywa?y si? zgromadzenia tych spo?eczno?ci, tu kojarzono ma??e?stwa, wymieniano ówczesne dobra, sprawowano uroczysto?ci. Mo?na powiedzie?, ?e to tu by?a „stolica” ówczesnej Europy ?rodkowej.
Materia? archeologiczny z czasów przedceramicznych jest raczej ograniczony...
Ceramika pojawi?a si? w tym miejscu Europy dopiero za 5–7 tysi?cy lat. Poniewa? ko?ci si? ?le przechowuj?, w Rydnie znajdujemy tylko wyroby kamienne oraz ?lady obozowisk w postaci zag??bie? po domach. Grupy my?liwych ?ci?ga?y tam nie tylko po to, by zdoby? czerwony barwnik, czy te? uzyska? go od grup, które w danym momencie kontrolowa?y kopalnie. By?o to miejsce zgromadze? tak zwanych rodzin prostych – po angielsku band society... nie ma dobrego polskiego terminu – w celach politycznych i socjalnych. Tam si? dokonywa?y ma??e?stwa, co by?o bardzo wa?ne w ich ?yciu biologicznym. Sie? wymiany partnerów musia?a by? dostatecznie du?a, by niewielkie spo?eczno?ci si? nie degenerowa?y fizycznie przez reprodukcj? wsobn?. To jedyne takie znane prehistoryczne miejsce na ?wiecie, zabytek na skal? ?wiatow?, który zmienia nasze wyobra?enia o tym, co kiedy? by?o.
Jak wygl?da?a paleolityczna kopalnia hematytu?
Hematyt jest tu stosunkowo ?atwo dost?pny. Wyst?puje jako ?wiry i otoczaki w piaskach pla?y morza triasowego. Ta pla?a to po prostu zestalony pok?ad ?wiru, bli?ej powierzchni zwietrza?ego i lu?nego, który trzeba by?o przesortowa?, oddzielaj?c ziarna hematytu od ziaren kwarcu. Lepiszczem by?a glina, te? prawdopodobnie u?ytkowana, bo ma kolor purpurowy. Z?o?e z hematytem wychodzi?o na powierzchni? i, oczywi?cie, ten powierzchniowy z?óg do?? szybko zosta? wyczerpany, ale miejscowi górnicy ju? od 20 tysi?cy lat potrafili kopa? jamy g??bokie na dwa metry.
Poddawany by? dalszej obróbce, czy od razu by? gotowy do u?ytku, nadawa? si? do malowania?
Hematyt by? rozcierany na ?arnach – a mamy tych ?aren na stanowiskach archeologicznych mnóstwo – i potem na ogó? mieszany z t?uszczem, chyba ?e s?u?y? na przyk?ad do posypywania zw?ok. Resztki sza?asów i domostw w tych obozowiskach odró?niaj? si? tym od innych z tego okresu, ?e po ods?oni?ciu powierzchni tarasu rzecznego, pod próchnic?, na ?ó?tym tle piasku zape?niaj?cego pozosta?o?ci dawnych chat, raptem pojawiaj? si? czerwone plamy wynik?e z domieszki sproszkowanego hematytu. W momencie gdy by? rozcierany na ?arnach, to cz??? sproszkowanego hematytu dostawa?a si? do otoczenia, zw?aszcza tam gdzie ten proces produkcyjny si? odbywa?.
Ludzie ci te? pewnie chodzili czerwoni cali...
Niew?tpliwie ?apki mieli czerwone, trudne do odmycia.
Cmentarzysk raczej po sobie nie zostawili?
One by?y, ale w kwa?nym ?rodowisku biologicznym materia?y organiczne ulegaj? chemicznemu zniszczeniu. Zachowa?o si? troch? ko?ci, ale to s? ko?ci z ognisk, przepalone.
Czy przetrwa?y jakie? ?lady ?ycia duchowego tych ludzi?
Takie ?lady bywaj? na ogó? w materia?ach organicznych. Przedmioty kultu w tym czasie, co wiemy sk?din?d, by?y drewniane albo ko?ciane.
A ?lady ?wiadcz?ce o tym, ?e mieszka?cy osady wymieniali hematyt na jakie? inne dobra, z dalszych okolic...
Tak. Znale?li?my mas? takich ?ladów. Oczywi?cie nie wiemy, co wymieniali w materia?ach organicznych, na przyk?ad w produktach ?ywno?ciowych czy skórach. Mamy ?lady wymiany w postaci „egzotycznych” ska?, to znaczy materia?u do produkcji narz?dzi kamiennych – krzemienie, które wyst?puj? wy??cznie w Pieninach, kilkaset kilometrów st?d, obsydiany, wydobywane wy??cznie w S?owacji i na W?grzech, sporo krzemieni importowanych z okolic Krakowa, krzemie? z Podlasia...
Nie prowadzono bada?, gdzie trafia?y ziarna hematytu?
Mamy niew?tpliwe dowody, ?e trafia?y na przyk?ad w okolice dzisiejszej Warszawy. W Ca?owaniu ko?o Karczewa jest niezwykle interesuj?ce stanowisko ze schy?ku epoki lodowej, gdzie znajdowali?my hematyt w?a?nie z Rydna – w du?ych ilo?ciach na ró?nych poziomach. Problem w tym, ?e nie wszyscy archeolodzy przy eksploracji stanowisk zwracaj? uwag? na te ziarenka. Cz?sto zreszt? s? to stare badania, a w okresie mi?dzywojennym raczej nie prowadzono wykopalisk, lecz zbierano z powierzchni wydm zabytki ods?oni?te przez si?y naturalne, na przyk?ad wiatr.
Zosta?my jeszcze chwil? przy wytwórcach ochry, o których z tak nik?ych ?ladów, w?a?ciwie tylko ró?nych kolorów odkrywki, mo?na tak wiele wyczyta?... Czy mo?na na przyk?ad wyczyta? pocz?tki rozwarstwienia spo?ecznego?
To jest okres, kiedy tego rozwarstwienia jeszcze nie ma. Poniewa? jednak badamy rozleg?y obszar, socjotopograficzne charakterystyki stanowisk, których jest bardzo du?o i le?? w ró?nej odleg?o?ci od kopalni hematytu, s? odmienne. Mamy stanowiska bardzo bogate, osady, o których mo?na powiedzie?, ?e s? wsiami, gdy? sk?adaj? si? z wielu domostw, co jest rzadko?ci?, bo wsie ??cz? si? na ogó? dopiero ze sta?ym osadnictwem. Te wsie lokuj? si? w najlepszych miejscach z punktu widzenia topograficznego, czy te? morfologicznego, stosunkowo blisko samej kopalni i mieszka?cy prawdopodobnie byli jej w?a?cicielami, to jest sprawowali jak?? kontrol? nad dost?pem do z?o?a. To by?y grupy ludzkie kontroluj?ce ca?y ten obszar.
Pewnie musia?y to sobie wywalczy?...
Prawdopodobnie. W tych „wsiach” równie? jest najwi?cej egzotycznych importów surowców krzemiennych. Mieszka?cy nie mogli dosta? tych surowców inaczej ni? przez wymian?. Co? za co?... prawdopodobnie za dost?p do hematytu. To nie znaczy, ?e sprzedawali ten hematyt. Po prostu zgadzali si?, ?eby grupa, która przysz?a, kopa?a go sobie. Obszar Rydna le?y nad Kamienn?. Obozowiska s? po obu stronach rzeki. Charakter osadnictwa na przeciwleg?ym brzegu jest zupe?nie inny. Obozowiska s? mniejsze i krótkotrwa?e. U?ywano tam nawet innego krzemienia, z innego miejsca, ni? w osadach bli?ej kopalni. ?wiadczy?o to o jakich? politycznych rozwarstwieniach i wynikaj?cych z tego ograniczeniach, sytuacja „ludzi zza rzeki” by?a znacznie gorsza, mo?e ró?nili si? te? etnicznie
Jak przeprawiali si? przez rzek??
Znale?li?my bród, przy którym, po obu stronach, osadnictwo wyra?nie si? koncentruje.
Pewnie kontrolowali t? przepraw?...
Jest jeszcze drugie takie miejsce, które, jak s?dzimy, by?o brodem. Te? pewnie je kto? kontrolowa?....
Wspomnia? Pan o Ca?owaniu, innym stanowisku, którym si? Pan zajmowa?, i o ?ladach ?owców reniferów. To te? jest materia? archeologiczny, z którego trudno czyta??
To jest przede wszystkim materia? krzemienny i wiemy o nim du?o, gdy? w Ca?owaniu, które jest wysp? w kopalnej dolinie Wis?y otoczon? torfami, prowadzone by?y równie? bardzo szerokie badania nauk pomocniczych, g?ównie paleoekologiczne. Badali?my tam py?ki kwiatów, szcz?tki zw?glone, makroszcz?tki ro?linne... i sporo uda?o nam si? wywnioskowa?.
W torfie dobrze przechowuj? si? ?lady przesz?o?ci...
Bardzo dobrze, ale w Ca?owaniu jest kwa?ny torf, który nie przechowuje ko?ci. Natomiast przechowuje bardzo dobrze drewno, zw?glone makroszcz?tki ro?lin. Wiemy wi?c, ?e mieszka?cy tych terenów byli nie tylko ?owcami reniferów, lecz tak?e zbieraczami, na przyk?ad bulwek ro?lin wodnych. Mamy nawet zw?glone pestki poziomki...
Jak si? je uda?o wyizolowa??
Robi si? tak zwane szlamowanie – wszystko przesiewa si? na g?stym sicie, przep?ukuje i potem botanik, specjalista od makroszcz?tków przegl?da ziarnko po ziarnku, patyczek po patyczku, pod lup?, czy te? pod binokularem.
Mo?na t? metod? ustali?, w co si? ci zbieracze poziomek ubierali?
To wiemy sk?din?d, ale na przyk?ad w Ca?owaniu badali?my ?lady pracy na narz?dziach krzemiennych. Jest taka specjalna technika mikroskopowa, dzi?ki której mo?emy powiedzie?, co si? tymi narz?dziami robi?o. Wiemy wi?c, ?e ?owcy reniferów obrabiali skóry. Znale?li?my sporo grotów strza?, w?a?ciwie ich trzonów, bo to by?y strza?y z odzysku. Najwa?niejsze by?o drzewce... grot mo?na by?o zrobi? w pó? minuty, natomiast oprawi? go, zrobi? drzewce z piórami, to ju? by?a powa?na sprawa. Wiemy, które strza?y trafi?y w zwierz? – ?atwo stwierdzi?, badaj?c ?lady mikroskopowe na grotach, ?e wchodzi?y w mi?kkie obiekty, w cia?o... Niektóre trafia?y w ko?ci, wtedy maj? na czubku charakterystyczny odprysk od uderzenia. Na tym stanowisku jest te? chata wg??biona w ziemi?. Mieszka?cy polowali na zwierz?ta, prawdopodobnie pó?n? jesieni?, kiedy renifery s? w najlepszym stanie biologicznym, najlepiej od?ywione, oprawiali je, wyprawiali skóry.
I odchodzili?
To s? krótkotrwa?e pobyty, sezonowe, ale ta sama grupa mog?a przychodzi? w to samo miejsce kilkadziesi?t razy, przez kilkadziesi?t lat. Próbujemy ustali?, jaka by?a funkcja takiego stanowiska i w jakim sezonie by?o u?ywane. Ca?owanie by?o u?ytkowane przez prawie 6000 lat, mniej wi?cej 14000 do 8000 lat temu. W okresie mezolitycznym, czyli wczesnoholoce?skim, pojawia?y si? tam g?ównie grupy zbieraj?ce bulwki ro?linne, i tak mniej wi?cej przez 1600 lat, prawdopodobnie co wiosn?...
Znów zapytam o ?lady kultury duchowej...
Nie znale?li?my. Ale mamy te? inne stanowisko, pod Sandomierzem, ?owców nosoro?ca i konia sprzed 16000 lat, z tak zwanej kultury magdale?skiej. I tam z ró?nych wzgl?dów wspaniale zachowa?y si? ko?ci i materia?y organiczne. Znale?li?my nie tylko narz?dzia z ko?ci, lecz tak?e dzie?a sztuki – figurki wycinane z p?ytek ko?cianych, z ko?ci s?oniowej na przyk?ad, czyli k?ów mamuta. Unikatem w skali ?wiatowej je?li chodzi o ten okres jest ca?a seria, bo prawie 30, figurek kobiet z krzemienia. Figurki zwierz?t i ludzi by?y produkowane dopiero pó?niej, w okresie neolitu, szczególnie w pó?nocno– wschodniej Europie, przez retusz od?upków krzemiennych. A tu mamy produkcj? masow?...
Czy to mog?o mie? jaki? zwi?zek z kultem p?odno?ci?
Symboliczne znaczenie rze?b, czy te? wylepianek kobiet zaczyna si? w górnym paleolicie, dwadzie?cia par? tysi?cy lat temu i ko?czy mniej wi?cej 14000 lat temu. Te postacie kobiece s? ró?ne, od s?ynnej kamiennej Wenus z Willendorfu, przez figurki lepione z gliny i wypalane, do ko?cianych wylepianek pó?nomagdale?skich. Stanowisko pod Sandomierzem to ju? okres ko?cowy produkowania tych figurek. Mia?y one niew?tpliwie znaczenie symboliczne. Jest w Rosji stanowisko ?owców mamuta, gdzie znaleziono podobne figurki po?amane intencjonalnie. Niektórzy z moich kolegów uwa?aj?, ?e by?y ?amane po szcz??liwym porodzie. Nasze nie s? ?amane, nie maj? zreszt? ?adnych ?ladów u?ytkowania. To nie ostatnie ciekawe znalezisko na tym stanowisku. W zesz?ym roku wykopali?my, i jest to te? wyj?tkowa rzecz w Polsce, prawie ca?y szkielecik dziecka, ?wie?o narodzonego, albo zaawansowanego p?odu.
Z jakimi? ?ladami obrz?du?
Nie, gdy? warstwy s? tu na wtórnym z?o?u, czyli u?o?one nie tak, jak by?y pierwotnie. Zosta?y odsuni?te na inne miejsce, chocia? materia?y archeologiczne zachowa?y si? wspaniale. Znajduj? si? w tak zwanym klinie mrozowym, specyficznym tworze geologicznym epoki lodowcowej. Gdy epoka lodowcowa zmierza?a ku ko?cowi, lodowe ?y?y rozmarza?y. Latem górna partia si? wytapia?a i robi? si? rowek z wod?, do którego sp?ywa?y z najbli?szej okolicy materia?y z obozowiska. Cz??? wzgórza, na którym materia?y by?y w stanie pierwotnym, zosta?a zniesiona przez pó?niejsze zjawiska geologiczne, tak?e ork?.
Szlamowali?my, czyli przepuszczali?my przez sita wodne ka?d? pi?d? ziemi. Znajdowali?my miniaturowe ?limaczki z tego okresu, przewiercone z?bki z naszyjników, ozdoby, które maj? wielko?? paru milimetrów... Przechowa?y si? jak w g??bokim grobie, w ?rodowisku chemicznie oboj?tnym, w skale lessowej, która ma du?o w?glanu wapnia, wi?c przetrwa?y nawet ko?ci.
Zajmuje si? Pan te? cz?owiekiem czasu kamienia na innym kontynencie...
Razem z moimi ameryka?skimi przyjació?mi od ponad czterdziestu lat prowadzimy wykopaliska w pó?nocno– wschodniej Afryce – w Sudanie, Etiopii, Egipcie, na Synaju – a od, z przerwami, trzydziestu paru na po?udniowej Pustyni Zachodniej, inaczej Nubijskiej, w Egipcie, bardzo intensywne szczególnie ostatnio. Badali?my starsz? epok? kamienia w przedziale od 400 tysi?cy do 60 tysi?cy lat temu, a teraz zajmujemy si? neolitem, czasem, w którym wynaleziono ceramik?. Najstarsza ceramika na tych terenach pojawi?a si? w po?udniowym pasie Sahary 10 tysi?cy lat temu. To nie jest najstarsza ceramika na ?wiecie. Starsza, ze stanowisk na wschodniej Syberii, pochodzi sprzed 16 tysi?cy lat.
Ale w pasie Sahary najwcze?niej na ?wiecie rozpocz??a si? hodowla byd?a. Dzi? nie ma tam wody, nie ma opadów, cz?owiek nie mo?e ?y? poza obszarem wokó? studni. Na pocz?tku holocenu, chocia? te? by?o sucho, bywa?y okresy wilgotniejsze. ?wiat zwierz?cy by? bardzo ubogi – gazela, która nie musi pi?, bo dostaje wod? z ro?linno?ci, zaj?c i to w zasadzie wszystko. W pozosta?o?ciach osad jednak znajdowali?my ko?ci du?ych zwierz?t, byd?a... Kto? musia? temu zwierz?ciu dawa? wod?, a wi?c to zwierz? musia?o by? oswojone. By?a to ?ywa spi?arnia jedzenia, która z cz?owiekiem kolonizowa?a pustynn? Afryk?. Nasz argument przez wiele lat wzbudza? powa?ne w?tpliwo?ci. Jak pani pewnie wie, bardzo wa?ne w archeologii s? badania genetyczne. I badania genetyczne wykaza?y, ?e byd?o afryka?skie oddzieli?o si? od bliskowschodniego, a wi?c i europejskiego ponad 20 tysi?cy lat temu i ?e obecne szczepy afryka?skiego byd?a domowego s? szczepami lokalnymi, udomowionymi prawie dok?adnie w czasie, o którym mówimy. Podbudowa? te? nas argument j?zykowy. Mianowicie terminologia w j?zykach subsaharyjskich obejmuj?ca byd?o i zwi?zane z nim zabiegi hodowlane uwa?ana jest za niezmiernie star?.
Ale na Pustyni Zachodniej zajmujemy si? ca?ym neolitem, od czasów pierwszych hodowców byd?a do okresu budowniczych megalitów.
Saharyjskie megality to by?o rzeczywi?cie spektakularne odkrycie...
Okres megalityczny zaczyna si? mniej wi?cej 4500 lat przed Chrystusem, wcze?niej ni? tak zwane kultury predynastyczne, a ko?czy mniej wi?cej 3500 lat przed Chrystusem, tu? przed powstaniem pierwszego pa?stwa egipskiego. Najstarsze stanowiska neolityczne w dolinie Nilu – chocia? uwa?am, ?e tam archeolodzy nie potrafi? znale?? tych naprawd? najstarszych – s? znacznie m?odsze od naszych najstarszych stanowisk, z którymi wi??e si? budownictwo megalityczne. To s? kamienne stele, ustawione w grupy. Niektóre maj? po 100 kg, inne po kilkana?cie ton – od dzieciaczków do trzymetrowych olbrzymów. Stele by?y kszta?towane przez ob?upywanie t?ukami kamiennymi p?askich bloków piaskowca kwarcytowego. Stawiano je na wyniesieniach dna jeziora, ju? wówczas suchego. Takie bezodp?ywowe rozleg?e zag??bienie, gdzie gromadzi?y si? wody deszczowe i by?y przechowywane pod powierzchni? ziemi, ?atwo dost?pne przy kopaniu studzien, w terminologii geologicznej nazywa si? je playa. I s? tam rzeczywi?cie setki studzien, od ma?ych do olbrzymich o ?rednicy 10 m. Wykopali je hodowcy byd?a, którzy w?drowali z deszczami – zim? na po?udnie, a latem na pó?noc...
I to oni znale?li czas, ?eby postawi? megality?
Tak, w miejscu, które nazywamy Nabta Playa, postawili cztery kompleksy megalitów – setki steli, zwanych w terminologii europejskiej menhirami.
Sta?y, gdy zosta?y odkryte?
Poza paroma ju? le?a?y, powalone przez wiatry pustynne. Wiatr, tu najcz??ciej pó?nocny, odbija? si? od du?ej p?aszczyzny kamienia i wracaj?c, dr??y? basen od strony pó?nocnej, stela pada?a, zwykle si? roztrzaskuj?c.
To by?o przypadkowe odkrycie...
Przypadkowe. W tej chwili s? to zbiorowiska olbrzymich potrzaskanych g?azów na powierzchni pustyni, na dawnych mu?ach jeziora. Dopiero gdy kto? si? im uwa?nie przyjrzy, widzi, ?e g?azy s? obrobione, maj? okre?lone kszta?ty – czasami maj? kszta?t sylwetki cz?owieka z g?ow? i ramionami – niektóre jeszcze stoj?, pochylone, jak pewien olbrzym 12– tonowy menhir. Tworz? cztery wyra?ne grupy, które sk?adaj? si? z mniejszych grupek. W ka?dej grupce jest od kilku do kilkunastu stel. My?limy, ?e reprezentuj? zwi?zki rodzinne, a te wi?ksze grupy – prawdopodobnie klanowe. Klany, rz?dzone przez wodzów, to ju? wy?szy stopie? zwi?zków spo?ecznych. Basen Nabta by? ?wi?tym miejscem, a megality symbolizowa?y prawdopodobnie dusze tych, którzy odeszli.
By? to wi?c rodzaj cmentarzyska?
Tam nie by?o ?adnych pochówków. Pochówki by?y w zupe?nie innych miejscach, na ma?ych cmentarzyskach, które te? mamy rozkopane...
Zatem raczej ?wi?tynia?
Dla przodków, którzy odeszli. Stele by?y zwrócone na pó?noc, ku gwiazdom, które nie gin?, czyli nie znikaj? z firmamentu, obszaru nieba, który w terminologii egipskiego Starego Pa?stwa by? ?wi?ty. Do tego obszaru nie?miertelno?ci zmierza?y te? dusze.
Postawienie olbrzymich g?azów nie mog?o by? proste ani technicznie, ani organizacyjnie...
Za tym przedsi?wzi?ciem kryje si? wielka w?adza, bardzo dobrze zorganizowane spo?ecze?stwo z systemem wodzowskim, który powodowa?, ?e energia spo?eczna by?a kierowana ku czemu? wy?szemu, nie tylko ku jedzeniu...
Jak zmusi? pasterza do takich prac...
Ludy pasterskie charakteryzuj? si? ju? du?ym zró?nicowaniem bogactwa, wi?c i zró?nicowaniem spo?ecznym. Powoduje to powstanie systemu wodzowskiego, czego? w rodzaju spo?eczno?ci kacykowatej, gdzie w?adza kacyka jest dziedziczona. Z ko?ca badanego okresu mamy olbrzymi kurhan, najwi?kszy znany z tej cz??ci Sahary, prawie 20 m ?rednicy, z potrójnym kr?giem kamiennym, zniszczony przez erozj?, gdzie w jamie grobowej znale?li?my pochowan? g?ówk? dziecka, mniej wi?cej trzyletniego. Grób by? obrabowany, ale rabusie mieli szacunek dla szcz?tków i w?o?yli g?ówk? na dno. Z wyposa?enia zosta? fragment garnka. A musia?o by? bogate. To by? zapewne taki ma?y, lokalny „faraon”, Ma?y Ksi???, dziedzic Pustyni Libijskiej.
Kurhanu doros?ego „faraona” nie by?o w pobli?u?
Znale?li?my jeszcze jeden kurhan, ale nie by?o w nim pochówku, prawdopodobnie zosta? rozgrabiony. Te kurhany by?y kamienno– ziemne, poro?ni?te ro?linno?ci?. Gdy ca?y obszar zacz?? podlega? pustynnieniu, ro?linno?? znikn??a, a ziemi? wywia? wiatr. Kurhany z grobami zosta?y otwarte. Wszystkie, które badali?my, s? obrabowane. Znam jeszcze dwa, w których nie wiadomo, co jest. A bogato wyposa?one by?y groby nawet zwyk?ych osób, cz?onków rozszerzonej rodziny – licz?ce od kilkunastu, do trzydziestu osobników – pochowanych na niewielkiej przestrzeni, w trzcinowych koszach, i przysypanych ziemi?, bez obstaw kamiennych.
Jak wygl?da?y osady tych ludzi?
Nie mia?y sta?ych struktur. U koczowników to jest rzecz oczywista. Pokrywane skórami konstrukcje mieszkalne sk?adali i przewozili na grzbietach byd?a w nowe miejsce. Miejsca te rozpoznaje si? po nagromadzeniu kulinarnych odpadów produkcyjnych, ceramiki...
Tym bardziej zadziwia przedsi?wzi?cie megalityczne...
Te megality s? fenomenem w skali ?wiatowej. W ogóle pierwsze megality pojawiaj? si? w Afryce, jak s?dzimy w naszym obszarze badawczym, i kojarz? si? tu zawsze z ludami pasterskimi. Kiedy ta idea dotar?a do Europy, zakorzeni?a si? w?ród ludno?ci rolniczej. Rozwini?te spo?eczno?ci wschodniej Sahary, w okresie, kiedy te tereny zacz??y nagle i szybko pustynnie?, mog?y sta? si? katalizatorem ró?nicowania ch?opskich spo?eczno?ci doliny Nilu, powstawania wi?kszych jednostek terytorialnych. Królestwo w Górnym Egipcie by?oby wi?c skutkiem nie izolowanego rozwoju w dolinie Nilu, lecz oddzia?ywa? kulturowych ca?ej Afryki Pó?nocno– Wschodniej.
Jest Pan chyba jedynym polskim uczonym – cz?onkiem zagranicznym Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych Ameryki Pó?nocnej. Jak dochodzi si? do takiego wyró?nienia?
Przechodzi si? przez skomplikowany system nominacji i g?osowa?, a ja po prostu jestem znany w tym ?rodowisku. I ju? nie jestem jedynym. Ostatnio zosta? cz?onkiem embriolog Andrzej Tarkowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zacz?li?my od marze?, których nie by?o...Czy s? teraz? Czy ma Pan jakie? marzenia zwi?zane ze swym zawodem? Mo?e marzy Pan o jakim? wielkim odkryciu...?
Tych wielkich nie ma tak wiele. Nie ma czego? takiego, jak wielkie odkrycie z marszu. Te z prehistorii wi??? si? z latami przygotowa? i latami bada?. Chyba ?e jak naszej polsko– ameryka?skiej Zjednoczonej Ekspedycji Prehistorycznej (The Combined Prehistoric Expedition) na Pustyni Zachodniej udaje si? trafi? na olbrzymie bezludne obszary wielko?ci setek tysi?cy kilometrów kwadratowych, gdzie z powodu trudno?ci logistycznych nikt nigdy bada? nie prowadzi?, nie by?o te? nowego osadnictwa z powodów klimatycznych, ?wiat zosta? po prostu „zamro?ony”, a lepiej – zasuszony. W roku 1972, kiedy po raz pierwszy weszli?my g??boko w pustyni?, by?o to jak l?dowanie na Ksi??ycu. Do 1998 roku szefem ekspedycji by? profesor Fred Wendorf, teraz kieruj? ni? ja. I marz?, ?eby ta najd?u?ej w historii archeologii ?wiatowej dzia?aj?ca ekspedycja prehistoryczna sta?a si? ekspedycj? dzia?aj?c? jeszcze setki lat, bowiem bogactwa archeologiczne Afryki s? niezmierzone, a jej znaczenie dla historii ludzko?ci niewyobra?alne.
?ycz?c, by to si? spe?ni?o, dzi?kuj? za rozmow?.
Rozmawia?a Maria Konopka– Wichrowska.
Prawa autorskie © Skar?yski Wortal Turystyczny Wszystkie prawa zastrzeżone.